Chrzest Hani pierwsze moje zlecenie. Jak przypomne sobie teraz co sie działo ze mna to się smieje. Było ze mna cieżko. Stresowałam się juz od tygodnia przed chrzcinami a w dzien który miał sie odbyc to juz w wogóle. Na szczescie dzien wszesniej kolezanka dała mi tabletke uspokajająca i był nawet w miare. Wiec w kosciele miałam sie wstawic na 12. Byłam wczesniej, czekałam na rodziców przed kosciołem. Kiedy przyjechali przywitali się ze mna i weszli do kosciola ja zaraz za nimi usiadłam. Kiedy przyszło do robienia zdjec przy chrzcielnicy nie było duzo miejsca stawałam na palcach zeby tylko cos zlapac a ksiądz oczywiscie stanoł jak zadowolony i cała ostrosc poszła na jego ksiażke jakos dumna z tego nie byłam ale nie mialam wyjscia...

Strasznie dumna z tego nie byłam no ale cóż. Ale co stało się potem... to juz byłam mega zadowolona spedziłam nad zdjeciami ponad 10 godzin ale nie mogłam sie napatrzec:*

 ozywiscie nie mogłam sie oprzec tej minie:) jest cudna;*

 A te zdjecie ma w sobie jaką magie. wszystkim sie podoba i zotało odebrane prze ponad 4 tys osób i gdzie tylko nie zajadę to pokazuja mi to zdjecie:)

Róznież w tym samym dniu był chłopiec któremu za tydzien tez miałam robic zdjecia. Z kożystałam z okazji i jemu tez zrobiłam kilka fotek:*

Osobiscie Ja się w nim zakochałam:* Słodki Antoś:* w następnym poscie jego zdjecia pokażę:* to do jutra:*