Witam. Pisanie na blogu powoli przechodzi w fazę uzależnienia jak i robienie zdjęć. I już się z tego nie wyleczę. Dziś napiszę jak wykonałam swoja pierwsza sesję. A więc.. zapytałam szwagierkę Olę czy pójdzie ze mną na zdjecia bo zawsze chciałam spróbowac jak to jest na takiej prawdziwej sesji. Wybrałysmy się do pobliskiego parku a że Ola wiedziała co robić, pomagała mi pozując.
Zabrała również ze soba koleżankę Honoratę ale dla mnie ona zawsze pozostanie duśką
Obie dziewczyny pomagały mi, w sesji wiernie tak jak jest i dziś. Pierwsze koty za płoty, pomyślałam ale spodobało mi się bo obie były zachwycone efektem. Cwiczyłam na różne sposoby robiąc zdjecia rybkom.. Banalne a jednak... udało mi się uchwycic zwierzynę:)
Dalej patrzyłam jak można co z czym. Probowałam z każdej perspektywy. Na jakich funkcjach pracować i gdzie najlepiej wychodzą zdjecia.. Cwiczenia z aparatem dały mi dużą satysfakcję że jednak coś potrafię. Pozdtanowiłam załozyc swoja strone na portalu spolecznosciowym i dzieliłam sie każdym swoim postępem w którym nikt mi nie pomagał... Na koleja sesję wybrałam sie z dziewczynami :Olą Zuzia i Nikola. Był piekny dzień były to swięta wielkanocne, wiec nudziłysmy się bardzo.
Zrobiłysmy chyba ze sto zdjęć i znów było zadowolenie. Pomyślałam: chyba zaczyna mi coś wychodzić ale dalej nie byłam pewna siebie. Traktowałam to jak zabawę, przyjemność która sprawiała mi wiele radości. Aparat stał się moim przyjacielem.... Nosiłam go ze soba wszedzie. Na każdą okazje gdzie można było zrobic jakies zdjecia. Na dzis to juz koniec mojej opowiesci wiem ze nie umiem pisac i pieknie składać zdania, ale chociaż tak mogę sie podzielic z wami jak uczę sie fotografii a przynajmniej staram się tego nauczyć. Jutro wstawię zdjecia jakie zrobiłąm w poniedziałek wielkanocy gdzie u nas jest zwyczajem: jezdzenie wozami strażackimi składanie życzeń i oblewanie ludzi wodą.. Działo się to do zoba..:) Miłej nocy
Zabrała również ze soba koleżankę Honoratę ale dla mnie ona zawsze pozostanie duśką
Obie dziewczyny pomagały mi, w sesji wiernie tak jak jest i dziś. Pierwsze koty za płoty, pomyślałam ale spodobało mi się bo obie były zachwycone efektem. Cwiczyłam na różne sposoby robiąc zdjecia rybkom.. Banalne a jednak... udało mi się uchwycic zwierzynę:)
Dalej patrzyłam jak można co z czym. Probowałam z każdej perspektywy. Na jakich funkcjach pracować i gdzie najlepiej wychodzą zdjecia.. Cwiczenia z aparatem dały mi dużą satysfakcję że jednak coś potrafię. Pozdtanowiłam załozyc swoja strone na portalu spolecznosciowym i dzieliłam sie każdym swoim postępem w którym nikt mi nie pomagał... Na koleja sesję wybrałam sie z dziewczynami :Olą Zuzia i Nikola. Był piekny dzień były to swięta wielkanocne, wiec nudziłysmy się bardzo.
Zrobiłysmy chyba ze sto zdjęć i znów było zadowolenie. Pomyślałam: chyba zaczyna mi coś wychodzić ale dalej nie byłam pewna siebie. Traktowałam to jak zabawę, przyjemność która sprawiała mi wiele radości. Aparat stał się moim przyjacielem.... Nosiłam go ze soba wszedzie. Na każdą okazje gdzie można było zrobic jakies zdjecia. Na dzis to juz koniec mojej opowiesci wiem ze nie umiem pisac i pieknie składać zdania, ale chociaż tak mogę sie podzielic z wami jak uczę sie fotografii a przynajmniej staram się tego nauczyć. Jutro wstawię zdjecia jakie zrobiłąm w poniedziałek wielkanocy gdzie u nas jest zwyczajem: jezdzenie wozami strażackimi składanie życzeń i oblewanie ludzi wodą.. Działo się to do zoba..:) Miłej nocy
Komentarze
Prześlij komentarz